czwartek, 19 września 2013

Ciężkie jest życie sędziego.

Coraz częściej różne turnieje są zaopatrywane w "dozwolone pomoce" - challenge, sokole oka, które mają za zadanie zweryfikować, czy piłka była w korcie, czy tuż poza nim. Niektórzy uważają, że z tego powodu rola sędziów jest mniej ważna. To oczywiście nieprawda, bo ludzie w tym zawodzie cały czas, bez względu na udogodnienia, wkładają tyle samo wysiłku. Chodzi tu zarówno o sędziów głównych, liniowych, czy tych mało widocznych, ale nie mniej potrzebnych - supervisorów. Mimo tych starań zdarzają się słabsze momenty w ich pracy, a też czasami są prowokowani przez zawodników, nierzadko uważających się za osoby, którym należy się podporządkować i oni tylko rządzą na placu gry.

Bez wątpienia najciekawsze postacią, która lubiła postawić na swoim (nie tylko podczas sporów z prowadzącymi mecz) był John McEnroe. "Bachor", bo tak go nazywano, często nie panował nad swoimi emocjami i potrafił nawet "dobrać" się do stołka sędziowskiego, co stało się, niestety, jego znakiem rozpoznawczym. Patrząc na tamte czasu można wywnioskować, że było to swego rodzaju preludium do tego, co dzieje się obecnie, a utarczki teraz są na porządku dziennym.

Zapewne mało osób wie, kto to jest Shino Tsurubuchi. Jednak wszystkim rozjaśnią się umysły, gdy powiem, że to ta słynna sędzia liniowa z półfinałowego meczu US Open 2009 pomiędzy Sereną Williams a Kim Clijsters. Właśnie Japonka przy stanie 4:6 5:6 15-30 patrząc od strony Amerykanki, przy drugim jej serwisie, wykrzyczała chyba najbardziej zapadające w pamięć "foot fault". Rozjuszyło to niemiłosiernie wówczas 11-krotną triumfatorkę turniejów wielkoszlemowych, która pod wpływem emocji wykrzyczała (podobno) w stronę sędziny, że ją zabije, oraz że weźmie piłkę i włoży jej do gardła (oczywiście wszystko ubarwione niezastąpionymi słowami). Tsurubuchi  zgłosiła tę sytuację ówczesnej sędzi głównej - Szwedce Louise Engzell, a interweniował nawet główny supervisor - Brian Earley. Serena została ukarana stratą punktu, co w ostatecznym rozrachunku spowodowało przegraną całego spotkania.

Amerykanka zaskakująco często bierze udział w tych niezręcznych sytuacjach. W 2011 roku, również podczas nowojorskiego Wielkiego Szlema, tym razem w finale zaszła jej za skórę Eva Asderaki. Podczas jednej z wymian Williams wygrała piłkę, ale wykonała okrzyk jeszcze zanim późniejsza triumfatorka - Sam Stosur odbiła ją. Greczynka była w tym momencie bezwzględna i przyznała punkt Australijce. Serena, jak to u niej bywa, musiała to skomentować. Tym razem powiedziała w stronę sędzi, że jest nieatrakcyjna (łagodnie mówiąc). Za to musiała zapłacić grzywnę i oczywiście przeprosić. Co ciekawe, później Amerykanka śmiała się z tego w filmie o niej samej i siostrze Venus.

Jednak nie zawsze błąd stoi po stronie tej zawodniczki. Wystarczy tu przytoczyć ćwierćfinał (tak, zgadliście, US Open) 2004 i pojedynek z Jennifer Capriati, który wówczas sędziowała Mariana Alves. Chociaż słowo "sędziowała" w pewnych momentach jest tu bardzo mocno nadużywane. Portugalka popełniała karygodne błędy. Szczególnie w pamięci zapisał się moment z drugiego seta, przy stanie 5:4 40-40 (serwis Williams). Po świetnym jej bekhendzie wzdłuż linii (gdzie piłka wylądowała przed linią oddzielającą od korytarza deblowego) Portugalka skorygowała liniowego i przyznała punkt Capriati. Po tych "wyczynach" ta sędzia została na jakiś czas zawieszona.

Żeby nie było "jednorodnie", to nie popisują się też panowie, a mianowicie Kader Nouni. Tutaj szczególnie warto wspomnieć o meczu pierwszej rundy z Doha 2011, pomiędzy Agnieszką Radwańską a Lucie Safarovą. W pierwszym secie, przy stanie 5:4 15-15 liniowy po uderzeniu Czeszki wywołał aut, który natychmiast skorygował. Polka wzięła challenge, który pokazał, że piłka minimalnie zahaczyła linię. Była potem przekonana, że należy się powtórka wymiany. Francuz pozostał nieugięty, nie pomogły nawet płacz i wizyta supervisora. Co ciekawe, po spotkaniu WTA przyznała, że to był błąd sędziego i wystosowała oficjalne przeprosiny.
Sytuacja z "hawk-eye" i Kaderem Nouni była też podczas Australian Open 2012. W meczu drugiej rundy, w którym grali David Nalbandian i John Isner, i stanie 8:8, Amerykanin trafił serwisem w linię. Argentyńczyk długo czekał z wykorzystaniu challengu, a gdy go wziął, sędzia stwierdził, że jest zbyt późno na to, co nie spodobało się Argentyńczykowi (zresztą to nie był jedyny jego wybryk). Tutaj jednak osobiście trzymam stronę Francuza, myślę, że nie trzeba tłumaczyć dlaczego.

Wracając do Nalbandiana, nie należy zapominać o jego wybuchu agresji podczas finału na Queen's Clubie 2012 z Marinem Cilicem. Kopnął on wtedy w bandę okalającą sędziego liniowego, która złamał i poważnie kaleczył mężczyznę, za co został zdyskwalifikowany.
Na sam koniec zostawiłem naszą rodzimą, najlepszą sędzinę - Gabrielę Załogę. Nieprzyjemny moment spotkał ją w Australian Open 2008, podczas jednego z meczów Any Ivanovic. Serbka była poddenerwowana, gdy dowiedziała się, że sokole oko nie działa. Zapamiętała to do końca spotkania i na "pożegnanie" nie podała ręki Polce.

Podsumowując te wszystkie sytuacje widać, że sędziowie często muszą walczyć z dość wybuchowym temperamentem zawodników. To powoduje, że ci ludzie muszą mieć naprawdę nerwy ze stali i niesamowite podejście do tenisistów. Muszą też bacznie obserwować wszystko, co dzieje się na korcie, szczególnie, że dużą część sporów powodują wspomniane na samym początku systemy elektronicznego sprawdzania śladów, chociaż oczywiście sędziowie też nie pozostają nigdy bez winy, szczególnie popełniając kardynalne błędy. Pamiętajmy jednak, żeby nie traktować tych ludzi jak przedmioty, tylko jak pełnoprawnych "obywateli" tego środowiska, bo wierzcie albo nie, że nie zawsze chcielibyśmy być w ich skórze.

4 komentarze:

  1. Witam.
    Spotkałem się z takimi opiniami, wg których, mecze powinny sędziować wyłącznie panie.
    Działa to w drugą stroną. Niektórzy uważają, że to praca tylko i wyłącznie dla panów.
    A Ty jak uważasz? Twoje zdanie powiela te opinie?
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko stwierdzić, jak powinno być. Może najlepszym rozwiązaniem byłoby sędziowania meczów damskich przez panie i męskich przez panów. Chociaż i te "granice" coraz częściej się zacierają (szczególnie w Wielkich Szlemach).
      Osobiście nie ma dla mnie różnicy, czy na stołku sędziowskim zasiada kobieta, czy mężczyzna. Ważne jest tylko, aby to była osoba kompetentna i co najważniejsze, nie popełniała błędów.

      Usuń
  2. Osobiście uważam, że współcześnie rola sędziego jest mało poważana niż we wcześniejszych latach. Nie tylko przez pewną część publiczności, ale i zawodników.
    Budzące niepokój jest to, że niektórzy sędziowie nie przestrzegają ustalonych reguł, łamią zasady, na chociażby podanych przez Ciebie przykładach. Stąd ta niechęć.
    Miejmy nadzieję, że ta sytuacja będzie się poprawiać.
    A który męski sędzia jest Twym ulubionym i cenisz go najbardziej?
    Adrian, xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam jednego ulubionego sędzi, chociaż gdybym teraz miał wybierać, byłby to Francuz Pascal Maria. Jest to niezwykle kompetentny arbiter, bardzo często wybierany do prowadzenia najważniejszych spotkań (mi osobiście zapadł w pamięć słynny finał AO 2012, pomiędzy Djokovicem a Nadalem.
      W pierwszej trójce zapisałbym też Brazylijczyka Carlosa Bernardesa i Brytyjczyka Jamesa Keothavonga.

      Usuń