piątek, 23 sierpnia 2013

US Open.

Już w poniedziałek w nowojorskim parku Flushing Meadows rozpocznie się ostatni wielkoszlemowy turniej tego roku - US Open. Wczoraj wieczorem rozlosowana została drabinka turniejowa singli. Jednak przed tym warto sobie przypomnieć, co działo się prawie dokładnie rok temu.
W 132. edycji rozgrywek triumfowali Serena Williams, Andy Murray, bracia Bryan, Sara Errani i Roberta Vinci oraz w mikście Ekaterina Makarova i Bruno Soares. Ubiegły rok też był wyjątkowo smutny, ponieważ właśnie podczas tego turnieju swoje kariery zakończyli Kim Clijsters i Andy Roddick.

W tym z pewnością największymi nieobecnymi będą Maria Sharapova (zapalenie torebki stawowej prawego barku) i Jo-Wilfried Tsonga (kontuzja lewego kolana, która ciągnie się za nim od pechowego Wimbledonu). Poza tym nie zobaczymy też m.in. Yulii Putintsevej, Gillesa Simona (krztusiec), Mardy'ego Fisha (kłopoty zdrowotne związane z sercem), Marina Cilica (Chorwat nie gra od czasu, kiedy krajowe media ogłosiły, że stosował doping) i Viktora Troickiego, który ma "wolne" na 18 miesięcy, za nie poddanie się kontrolom antydopingowym, ale już złożył w tej sprawie apelację.
Powrócmy na chwilę do Rosjanki. Nie tak dawno dowiedzieliśmy się, że w trakcie tej imprezy miała wystąpić jako Maria... Sugarpova, czyli nazwisko takie, jak jej firma zajmująca się tworzeniem słodyczy, w której promocję jest bardzo zaangażowana. Nie byłem bardzo zachwycony tą informacją, chociaż ciekawie byłoby usłyszeć "Game, Set, Match Sugarpova" po jednym z meczów. Mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi, chociaż na jedną imprezę.

Czas przejść do najważniejszej kwestii - turniejowej drabinki. Na pierwszy ogień - panie. Oczywiście faworytką jest Amerykanka Serena Williams, która w pierwszej rundzie zagra z inną weteranką - Francescą Schiavone. Natomiast jej siostra Venus po drugiej stronie siatki będzie miała Belgijkę Kirsten Flipkens. W górnej połówce są też m.in. Agnieszka Radwańska (1r. z Silvią Soler-Espinosą), Li Na (z Olgą Govortsovą), Angelique Kerber (z Lucie Hradecką), czy powracająca po walce z rakiem Alisa Kleybanova (z Monicą Puig). W drugiej połówce Victoria Azarenka zagra z Dinah Pfizenmaier, oprócz tego Sara Errani z Ayumi Moritą, Petra Kvitova z Misaki Doi, czy Samantha Stosur z jedną z kwalifikantek. Druga z polskich sióstr - Ula - zagra z Iriną-Camelią Begu. Patrząc na całą drabinkę poza pojedynkiem Venus - Flipkens nie widzę innego meczu, który przysporzyłby nam dużych emocji. Ale wiadomo, że tenis pań jest nieobliczalny.

Według mnie dużo ciekawiej może być wśród panów. Tam możliwe są ćwierćfinały  Novak Djokovic (1r. Ricardas Berankis) vs. Juan Martin del Potro (Guillermo Garcia-Lopez); Andy Murray (Michael Llodra) vs. Tomas Berdych (Paolo Lorenzi); Richard Gasquet (Michael Russell) vs. David Ferrer (kwalifikant); Rafael Nadal (Ryan Harrison) vs. Roger Federer (Grega Zemlja), który jest rozstawiony dopiero z numerem siódmym. Jerzy Janowicz, rozstawiony z 14., swój pierwszy mecz rozegra z kwalifikantem, Michał Przysiężny z Julienem Benneteau, a Łukasz Kubot z Jarkko Nieminenem. Ze wszystkich spotkań pierwszych runda mnie osobiście najbardziej zaciekawiły te pomiędzy Davidem Goffin a Alexandrem Dolgopolovem i Stanislasem Wawrinką a Radkiem Stepankiem. A czy tak będzie w praktyce, to się okaże.

Jak co roku ta impreza wzbudza w widzach wiele emocji. Teraz będzie ich jeszcze więcej, po tym, jak dowiedzieliśmy się o podwyżce puli nagród, która osiągnęła horrendalne rozmiary.
Innym problemem jest corocznie przeszkadzający deszcz, który torpedował plan gier i powodował, że finał mężczyzn odbywał się w poniedziałek. Z tego powodu w tym sezonie oficjalnie najważniejszy mecz odbędzie się w ten dzień tygodnia. Zobaczymy, czy ten plan przejdzie i wejdzie w życie na dłużej. Jeśli tak, to tylko na około 4 lata, bo tydzień temu ogłoszono plany na budowę zadaszenia nad najważniejszymi obiektami. Co ciekawe, dachy zostaną zamontowane na trzech kortach: Artur Ashe Stadium (22,5 tys. widzów), Louis Armstrong Stadium (15 tys. widzów) i Grandstand (obecny zostanie zburzony i przeniesiony tuż obok kortu nr 4 - będzie mógł pomieścić 8 tys. widzów). Całość ma pochłonąć 550 mln dolarów i skończyć się do 2018 roku. Jest to bez dwóch zdań wyśmienita wiadomość dla fanów tenisa, ale też samych graczy, którzy już nie będą musieli rozgrywać swoich spotkań w kilku częściach.

Jednak zostając przy tegorocznej edycji zawodów warto porozmawiać jeszcze o faworytach. Wśród pań jak już mówiłem będzie to Amerykanka, a wraz z Azarenką mogą powtórzyć ubiegłoroczny finał, równie zacięty i dramatyczny. Ciekawi mnie za to forma męskiego obrońcy tytułu, Andy'ego Murraya, który nie błyszczał w turniejach US Open Series. Sam zainteresowany uspokaja sytuację i mówi, że jest bardzo dobrze przygotowany. Wiadomo, że wszyscy ważniejsi tenisiści przed zawodami mówią, że wszystko jest w porządku i trening przynosi rezultaty. Jednak prawda może okazać się brutalna i będzie wychodziła na jaw już od 26 sierpnia.

Drabinka turniejowa singla panów.
Drabinka turniejowa singla pań.

4 komentarze:

  1. Co do triumfu Amerykanki w tegorocznej edycji US Open nie mam żadnych wątpliwości, przyglądając się jej wspaniałej, obecnej formie - chyba najlepszej w jej dotychczasowej karierze.
    Który zawodnik Twoim zdaniem, może przysporzyć najwięcej problemów dla Murraya?
    Kogo chciałbyś zobaczyć w meczu finałowym singlowym panów?
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na ostatnie wyniki turniejowe najwięcej do powiedzenia w Nowym Jorku będzie miał Nadal i pewnie jemu fachowcy będą dawali najwięcej szans. Jeśli teraz typować finał, to należy wziąć kogoś z drugiej połówki - pewnie to będzie Djokovic, ale Murray czy Berdych nie pozostają w tyle.

      Usuń
  2. Przyglądając się planu gry z dzisiejszego dnia,
    najbardziej ciekawym dla mnie wydaje się być starcie między starszą z sióstr Williams a Flipkens.
    I tu wygrana Venus nie jest tak oczywista, ma problemy ze zdrowiem, a kondycja Kirsten nie pozostawia wiele do życzenia.
    A Ty z kolei na jaki mecz dzisiejszego dnia najbardziej czekasz?
    Wiktor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie widzę dzisiaj ciekawszego pojedynku niż właśnie Flipkens - Venus. Warto sobie przypomnieć mecz pierwszej rundy w Toronto, kiedy Amerykanka w pierwszym secie rozniosła wręcz Belgijkę 6:0, ale w ostateczności cały mecz przegrała. To też był pierwszy pojedynek Williams po przerwie związanej z kontuzją pleców. Miejmy nadzieję, że będzie to dobry pojedynek i chciałbym, żeby to Venus odniosła zwycięstwo.

      Usuń