sobota, 31 sierpnia 2013

Nowa nadzieja.

Podczas drugiego dnia wielkoszlemowego US Open miała miejsce jedna z największych sensacji tego turnieju - 17-letnia Amerykanka Victoria Duval po bardzo zaciętym meczu odprawiła z kwitkiem mistrzynię tego turnieju z 2011, Samanthę Stosur. (Z drugiej strony Australijka poza wygraniem w Carlsbadzie w tym sezonie nie popisywała się dobrą formą.) Niestety z tego nowojorskiego snu brutalnie wybudziła ją Słowaczka Daniela Hantuchova, która oddała jej pięć gemów.

Swoją przygodę z Wielkim Szlemem seniorskim zaczęła rok temu, właśnie tutaj. Wtedy z racji tego, że wygrała mistrzostwa do lat 18 organizowane przez amerykańską federację USTA, otrzymała dziką kartę. Trafiła fatalnie, bo na Kim Clijsters, z którą ugrała cztery gemy, ale pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. Obecnie zajmuje 296. miejsce w rankingu, a w tym sezonie jej największymi osiągnięciami były drugie rundy w Memphis i Miami w pierwszej części sezonu, gdzie uległa odpowiednio Kristinie Mladenovic i Jelenie Jankovic.

Victoria Duval, mimo że na świat przyszła w Miami, to większą część dzieciństwa spędziła w Haiti, gdzie trenowała w akademii w stolicy tego państwa - Port-au-Prince. Jej trenerem jest Nick Bollettieri, który ma swoją siedzibę też w Bradenton, gdzie Duval mieszka, wśród takich sław jak Maria Sharapova, Tommy Haas, czy Iva Majoli. Ulubionymi zawodniczkami są siostry Williams. Często podkreśla w wywiadach, że są one dla niej wielką inspiracją i jej marzeniem jest zdobycie chociaż połowy tego, co najsłynniejsze siostry zapisały na swoim koncie.
Najwierniejszym fanem Amerykanki jest z całą pewnością jej własny ojciec, doktor. Podczas tragicznego trzęsienia ziemi w Haiti poważnie ucierpiał. Został zasypany na 11 godzin. Okazało się, że miał złamane nogi, ramię, pięć pękniętych żeber i przebite płuco. Mimo tych poważnych obrażeń wyzdrowiał i powrócił na Florydę, aby zobaczyć jak rozwija się jego utalentowana córka, a we wtorek siedział uszczęśliwiony na trybunach Louis Armstrong Stadium.

Wracając do tych inspiracji Sereną i Venus, to widać to w stylu gry Duval. Bardzo mocno, jak na taki wiek, uderza piłkę,  chociaż czasami nierozważnie, co przekłada się na dużą ilość niewymuszonych błędów. Jednak ma to też plusy, bo rywalki z tego powodu zajmują pozycje obronne i w pewien sposób "zmuszane" są do złego odegrania. Nie należy zapominać, że Victoria ma przed sobą jeszcze wiele treningów, na których musi się szkolić technicznie, poprawiać się i wprowadzać nowe elementy do gry, które jeszcze bardziej utrudniają rywalkom zmagania się z nią w następnych latach.

Bardzo mnie ciekawi, jak będzie w przyszłości spisywała się ta zawodniczka i oby nie skończyło się na hucznych zapowiedziach, jakoby była to wielka następczyni Sereny Williams. Nie raz okazywało się, że tenisiści i tenisistki, którzy brylowali w zawodach juniorskich nie dawali o sobie znać w seniorach. Mnie jednak się wydaję, że tej Amerykance już to nie grozi, bo zadebiutowała w takich zawodach i wie, kolokwialnie mówiąc, "z czym to się je". Potrzebna jest tylko i aż ciężka praca i hektolitry potów wylanych na szkoleniach.

Bardzo chcę, aby w czołówce rankingu był jakiś powiew świeżości. Jednak nawiązując do komentarza odnośnie 17-latki pod poprzednim postem, nie wyobrażam sobie, aby przez sezon lub dwa dała radę zagrać mecz jak równa z równą z Sereną lub Azarenką. Obecnie jest na to niestety za wcześnie. Zastanawiam się też, czy obecna nagonka na Victorię nie podłamie jej lekko psychicznie i stanie się tak, że nie wytrzyma presji z nią związanej, czego też kilka razy w tenisowym świecie doświadczaliśmy. Wydaję mi się, że to jest raczej mocno stąpająca po ziemi tenisistka (szczególnie po takich przeżyciach rodzinnych) i niedługo pokaże, na co ją stać, bo do drzwi czołówki już zapukała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz