niedziela, 9 czerwca 2013

Podsumowanie: Roland Garros.

Punkt kulminacyjny sezonu na kortach ziemnych. Po Stuttgarcie, Barcelonie, Madrycie czy Rzymie i French Open 2013 przeszło do historii. Oni na ziemi wygrali wszystko - Serena Williams i Rafael Nadal to królewska para.
Drugi tydzień obfitował w wiele emocjonujących meczów. A jak on wyglądał w wykonaniu triumfatorki? Już ćwierćfinał ze Svetlaną Kuznetsovą to niesamowite wymiany, zacięta 3-setówka, w której 0:2 przegrywała w decydującej partii Serena, ale cały mecz został przez nią wygrany, z czego cieszyła się tak, jakby już zdobyła tytuł. I dała popis stalowych nerwów. A potem przyszedł półfinał... 46 minut i oddany jeden gem z Sarą Errani.
Finał nie zaczął się po myśli Amerykanki, przez cały mecz bardzo dobrze funkcjonował serwis Rosjanki. Jednak w tych najważniejszych momentach to Serena pokazywał się z lepszej strony, a ostatni gem z trzema asami, w tym jeden, który przypieczętował zdobycie Pucharu Suzane Lenglen.

Jeśli chodzi o męskiego triumfatora - Rafaela Nadala jego droga była równie ciekawa. W ćwierćfinale bez historii mecz z pogromcą Jerzego Janowicz, Stanislasem Wawrinką, za to w półfinale stoczył genialny bój z N. Djokovicem, 5-setowy, zakończony 9:7 (przypomina się równie emocjonujący mecz z Serbem w finale AO 2012). Finał z David Ferrerem nie był zbyt wyrównany, warto jednak wspomnieć, że mecz Hiszpanów, to pierwszy od 2004 roku finał, w którym wystąpiło dwóch zawodników z tego samego kraju (wówczas byli to Argentyńczycy - Gaston Gaudio i Guillermo Coria).

Bardzo dobrze spisał się Francuz Jo-Wilfried Tsonga, który w 30. rocznicę ostatniego triumfu gospodarza - Yannicka Noaha awansował do półfinału. Rundę wcześniej nie tracąc seta ograł Rogera Federera, który jak potem wspomniał - szybko o tym meczu zapomni.

Czas na kilka moich wyborów. Za najlepszy mecz męski, bez żadnego zastanowienia, wybieram półfinał Nadal-Djokovic. Wśród pań za takowy uznaje (i tu pewnie lekkie zaskoczenie) pojedynek Sary Errani i Carli Suarez Navarro. Te dwie to znakomite tenisistki na kortach ziemnych (wręcz do tego stworzone). A Włoszka mimo kłopotów z mięśniami brzucha zdołała odnieść zwycięstwo po trzech niezwykle wyrównanych setach. Dużo osób pewnie zapamięta też 12 piłek meczowych niewykorzystanych przez Tommy Haasa. A wam coś utkwiło w pamięci?

Warto też odnotować innych zwycięzców tego turnieju. W deblach po bardzo zaciętym i dramatycznym meczu wygrali bracia Bryan, pokonując gospodarzy - Michaela Llodrę i Nicolasa Mahut 6:4 4:6 7:6. Natomiast wśród pań Elena Vesnina i Ekaterina Makarova niespodziewanie pokonały obrończynie tytułu - Sarę Errani i Robertę Vinci - najlepszy debel świata. W mikście tytuł dla Lucie Hradeckiej i Frantiska Cermaka.

Juniorzy - tu trofea powędrowały do Christina Garin z Chile i Belindy Bencic, którzy łatwo, w dwóch setach wygrali ze swoimi finałowymi rywalami.
Bardzo ciekawie potoczył się turniej zawodników na wózkach. Wśród panów po zaciętym meczu tytuł obronił Stephane Houdet, który pokonał jedynkę - Shingo Kuniedę. O wiele więcej niespodzianek zanotowano u pań. Niegdyś bardzo dobra zawodnicka - Sharon Walraven przegrała już w pierwszym meczu z... Kgothatso Montjane z RPA. A w półfinałe odpadła numer jeden - Aniek van Koot, pokonała ją późniejsza zdobywczyni tytułu - Niemka Sabine Ellerbrock.

W turniejach wielkoszlemowych odbywają się też deble legend. U kobiet z triumfu cieszą się Lindsay Davenport i Martina Hingis, które pokonały Elenę Dementievą i Martinę Navratilovą. Mężczyźni walczą w dwóch kategoriach: do lat 45 zwyciężyli Cedric Pioline i Fabrice Santoro (2. miejsce - Albert Costa i Carlos Moya), a powyżej 45 lat - Andres Gomez i Mark Woodforde, wygrali z parą Mansour Bahrami - Pat Cash.

Jak zawsze widać w tym turnieju pewnie niedociągnięcia. Wielkim minusem dla organizatorów jest brak tzw. sokolego oka, przez co mieliśmy wiele spornych decyzji i skrzywdzenie zawodników (Sergiy Stakhovsky nawet robił zdjęcie śladu). Deszcz. Znów przeszkadzał, mało brakowało do powtórki sytuacji z ubiegłego roku. Tu też brakuje dachu. Ale moim zdaniem najpoważniejszym "błędem" jest tu brak sztucznego oświetlenia, jak w poprzednich latach były ogromne kontrowersje (m.in. kilka lat temu bodajże w meczu Fognini-Monfils).

Czas na korty trawiaste. Nareszcie. To jest moja ulubiona nawierzchnia. Szkoda, że są tylko dwa tygodnie przygotowań do, moim zdaniem, najważniejszego wielkoszlemowego turnieju - Wimbledonu. I ponownie gigantyczne emocje - nie ma chwili wytchnienia. Czy Serena i Roger obronią tytuł? Dowiemy się 7 lipca.


Zapraszam na moją nową stronę na facebooku, gdzie można szerzej komentować obecne felietony i mecze oraz dzielić się swoimi opiniami. :)
https://www.facebook.com/FelietonyTenisowe

8 komentarzy:

  1. Podsumowanie wielce obszerne i wykonane wręcz po mistrzowsku :)
    Tegoroczny French Open wywołał u mnie wiele emocji, niestety nie zawsze były one pozytywne.
    Szczególnie pragnę tu zwrócić uwagę na przegrane Tsongi i Tipsarevica. Nie mówię tu już o nieudanej walce maestro, Federera...:)
    Jeśli mogłabym wrócić do dzisiejszego finału,
    to jak dla mnie był on bez jakiegokolwiek zaskoczenia, wynik był chyba z góry oczywisty.
    Aczkolwiek przyznam, iż spodziewałam cię nieco bardziej zaciętej walki.
    Chętniej też przyglądałam się meczom męskim. Tegoroczne występy pań, nie zrobiły na mnie tak dużego wrażenia, jak konfrontacje ze strony panów.
    Na szczególne uznanie mym zdaniem zasługuje Serena,
    która po raz kolejny pokazała wszystkim, że jest zawodniczką wręcz nie do przebicia dzięki sile swych umiejętności i dzikiej determinacji.
    "Czy Serena i Roger obronią tytuł" - Amerykanka ma wręcz na to niezbywalne szanse,
    jednak bardzo wierzę w to, że Federer również pokaże się z jak najlepszej strony i obroni tytuł :)
    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy obronią tytuł? To ulubiona nawierzchnia Szwajcara, natomiast Serena jest w formie, więc nie mam do tego wątpliwości.
    Zgadzam się, mecz Nadal-Djokovic to bezkonkurencyjny mecz turnieju.
    Nie było zbyt wielu niespodzianek, zwycięzcami zostali zawodnicy typowani przez wszystkich. Ciekawe czy za rok obronią tytuł.
    Widziałem Twą stronę na facebooku - zapowiada się bardzo obiecująco :)
    Pozdrawiam, Kamil

    OdpowiedzUsuń
  3. Christian Garin jest bardzo obiecującym graczem. Za kilka lat będąc dalej w swej obecnej formie, może namieszać na kortach Rolanda Garrosa i nie tylko tam.
    Jestem nieco zdziwiony wynikiem turnieju zawodników na wózkach wśród pań. Sądziłem, że Aniek van Koot będzie jednak triumfowała.
    Prócz meczu Nadala z Djokovicem oraz Monfilsa z Berdychem, w pamięci utkwił mi też mecz Simon/Hewitt. Bardzo dynamiczny, a takie lubię.
    A Ty myślisz, że Serena i Roger mogą obronić tytuł? Jak oceniasz ich szanse? Są dość spore?
    Adrian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serena jest jak najbardziej w stanie obronić ubiegłoroczny tytuł. Nie jestem jednak pewien, jeśli chodzi o Rogera. Mimo, że to jego ulubiona nawierzchnia, to widać, że coraz więcej zawodników jest w stanie pokonać Szwajcara. Mam jednak nadzieję, że spisze się on jak najlepiej i pokaże, że dopóki nie skończył kariery to nie należy go skreślać z listy potencjalnych zwycięzców w każdych zawodach, nie tylko na trawie.

      Usuń
  4. Kto Twoim zdaniem ma szanse triumfować na kortach trawiastych w tym roku,
    a kto może zaskoczyć? (nie tylko w pozytywnym sensie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wcześnie mówić o zaskoczeniach, chociaż takowe mogą być, gdyż wiele osób nie występuje w żadnych turniejach przygotowujących do Wimbledonu a innym po prostu ta nawierzchnia nie leży. W tych dwóch zawodach mogą pojawić się też niespodziewani zawodnicy, tak jak np. Tamira Paszek, która w ubiegłym roku wygrała turniej w Eastbourne, a potem w pierwszej rundzie na Wimbledonie ograła Carolinę Wozniacką.
      Jeśli chodzi o typy na triumfatorów, to oczywiście Serena (powtarzam się kolejny raz), no a wśród pań należy bacznie obserwować Andy'ego Murraya, który grał w finale Wielkiego Szlema i potem na tych samych kortach zdobył złoto olimpijskie.

      Usuń
  5. Jak oceniasz dotychczasowe występy Queens Club ?
    Moim zdaniem nie są, aż tak mocno absorbujące jak się można było tego spodziewać.
    I jak oceniasz grę Federera w nowej roli - deblu ?
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko ocenić grę w turnieju na Queens Clubie, gdy ciągle mecze przerywane są przez deszcz. Jednakże widać, że niektórym ciężko jest się przyzwyczaić ze zmianą nawierzchni. Osobiście jestem podobnego zdania jak ty, niezbyt przypadły mi do gustu te mecze, a po samych zawodnikach oczekiwało się czegoś więcej.
      Nie widziałem meczu deblowego Federera z Haasem w Halle, ale należy wspomnieć, że dla Szwajcara nie jest to nowa rola, przecież z Wawrinką zdobył złoto właśnie w deblu w Pekinie. Niemiec i Szwajcar przegrali z dość dobrą parą Melzer/Petzschner, ale jednak sądzę, że nie wzięli tego meczu zbyt poważnie, po prostu chcieli zaprezentować się publiczności.

      Usuń