poniedziałek, 6 maja 2013

Kolos z Tibro.

Właśnie tak jest nazywany szwedzki tenisista Robin Soderling.
Trenować zaczął w wieku 5 lat. Już jego kariera juniorska to bardzo dobre wyniki (został m.in. mistrzem Europy w grze singlowej). W 2001 r. dzięki dzikiej karcie wziął udziału w pierwszym turnieju ATP. Od tego momentu jego kariera nabrała  tempa. Już rok później wystąpił w Wielkim Szlemie (US Open). Po dwóch latach osiągnął pierwszy finał turnieju ATP w karierze, który niestety przegrał. 2004 r. to pierwszy turniejowy triumf - w Lyonie. I tak bez żadnych fenomenalnych rezultatów jego kariera toczyła się do 2009 roku. A dokładniej do turnieju wielkoszlemowego na kortach im. Rolanda Garrosa. Tam podczas meczu 4 rundy doszło do gigantycznej sensacji. Rozstawiony wówczas z 23. numerem Szwed pokonał mistrza kortów ziemnych - Rafaela Nadal (należy też dodać, że przegrana z Soderlingiem to jedyna przegrana Hiszpana w tym turnieju, a występuje bez przerwy od 2005 r.). Rok później doszło do rewanżu tych dwóch tenisistów, tym razem w trzech gładkich setach wygrał Nadal i zdobył kolejny tytuł w Paryżu. Jednak wszystko zaczęło się zmieniać w 2011 r.

Szwed doznał niespodziewanej porażki w 3 rundzie Wimbledonu z Bernardem Tomicem. Usprawiedliwiał się jednak gorączką. Następnie przyszedł czas na turniej w Bastad. Niespodziewanie zdobył tu tytuł. I od tego momentu jego kariera legła w gruzach.

Od dłuższego okresu Szwed skarżył się na przemęczenie. Po wnikliwych badaniach okazało się, że wykryto u niego wirusa mononukleozy. Jednak nie załamywał się totalnie, ponieważ wiedział, że ta choroba dotknęła też Andy'ego Roddicka czy Rogera Federera, którzy bez żadnych powikłań z niej wybrnęli. Jednak Robinowi nie udało się dokładnie wyleczyć choroby i niestety bardziej prawdopodobne jest to, że podzieli los Chorwata Mario Ancica, którzy właśnie z powodu mononukleozy musiał przedwcześnie zakończyć karierę. Oby tak się nie stało. Pocieszający jest fakt, że Szwed ma też momenty, w których jest w stanie normalnie trenować. Niestety tym razem to grypa spowodowała, że ponownie odłożył rakietę na bok. Tym razem na jak długo?

Osobiście mocno trzymam kciuki za powrót Robina Soderlinga do zawodowego tenisa. Mam nadzieję, że stanie się to już w tym roku, co też niestety nie jest jeszcze pewne. Bądźmy jednak dobrej myśli.

1 komentarz:

  1. Robin Soderling to świetny zawodnik.
    Tak jak to sam opisałeś, pokonał mistrza kortów.
    Ja również jestem dobrej myśl i czekam na jego wielki powrót, co mogłoby stanowić zagrożenie dla zawodników znajdujących się na szczytach rankingów. Nie mam co do tego wątpliwości :)
    Serdeczne pozdrowienia dla autora.
    Kamil

    OdpowiedzUsuń