piątek, 10 maja 2013

Krzyk zwycięstwa.

Zapewne niejedna osoba oglądała mecz pomiędzy Victorią Azarenką a Marią Sharapovą. Dwie świetnie zawodniczki, po których należy spodziewać się meczu na bardzo wysokim poziomie. Jednak niestety większość ludzi oglądających takie widowisko zwraca uwagę na inny problem - chodzi tu o wydobywanie nieprzyjemnych dźwięków po każdym uderzeniu, czyli po prostu jęki, krzyki - każdy to nazywa inaczej, ale każdemu widzowi to z całą pewnością przeszkadza.

Jakiś czas temu nad tym problemem dłużej zastanawiały się władze Women's Tennis Association (WTA). W pewnym momencie dowiedzieliśmy się nawet o propozycji nakładanie kar na tenisistki za zbyt głośne dźwięki, które przecież rozpraszają też przeciwniczki. Niestety nie doszło to do skutku i cała sprawa ucichła. I na kortach nic się nie zmieniło. Zawodniczki pozostały przy swoim zachowaniu, widzowie dalej są zniesmaczeni - zarówno ci oglądający mecz bezpośrednio z trybun jak i przed telewizorem.

W pewnym momencie oliwy do ognia dodała też polska tenisistka Agnieszka Radwańska, która jest przeciwna tym jękom i nie ukrywa się z tym, co często podkreśla w wywiadach. Niezrozumiały jest też dla niej fakt, gdy podczas treningów te same zawodniczki rozgrywają wymiany bez wydawania żadnego dźwięku. Czy to nie dziwne?

Głos w całej sprawie zabrały też tenisistki, którzy "stworzyły" ten problem. One nie widzą w tym niczego złego i twierdzą, że takie zachowanie pomaga im w wykonywaniu coraz to mocniejszych uderzeń (Niewiarygodne!).
Osobiście widzę też wiele młodych i obiecujących zawodniczek, które "przejmują" też poniekąd ich jęki, wzorując się na nich. Aż boję się, co nas czeka za kilka lat, kiedy to one zawojują ranking.

Opisując ten problem warto również zwrócić uwagę, jak głośno poszczególne zawodniczki dają o sobie znać na korcie. Niekwestionowaną liderką w tym jakże niechlubnym rankingu jest obecnie 20-letnia tenisistka reprezentująca Portugalię - Michelle Larcher de Brito. Podczas jednego z meczów zmierzono jej aż 109 decybeli! Można to porównać do włączonej piły łańcuchowej lub startującego samolotu. Normą staje się, że słyszmy odgłosu około 90 decybeli (czyli czujemy się tak, jakby co chwila przejeżdżała przed nami duża ciężarówka).

Według mnie władze WTA powinny jak najszybciej podjąć jakiekolwiek decyzje w tej sprawie, aby spróbować trochę zniechęcić zawodniczki do takich "wyczynów". Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości to się stanie i wreszcie z przyjemnością obejrzymy mecz pomiędzy Victorią Azarenką a Marią Sharapovą.

http://www.youtube.com/watch?v=dI22ZDn6K4Y
"I wanna scream and shout and let it all out"...

7 komentarzy:

  1. Powyżej został przedstawiony dość ciekawy aspekt, będący towarzyszem spotkań tenisowych.
    Prawdą jest to, że ów wydawane "dźwięki" peszą nie tyle co samego przeciwnika, ale i widza - wiem to z własnego doświadczenia.
    109 decybeli - to aż nieprawdopodobne.

    Czy Twoim zdaniem nakładanie kar za takie zachowania, mogłoby przysporzyć się do zmian w postępowaniu zawodniczek?

    Stronę prowadzisz w ciekawy i dość intrygujący sposób - z pewnością nie jest to mój ostatni komentarz.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście nie wierzę za bardzo w zaprzestanie takiego zachowania, ponieważ doskonale każdy wie, ile te najlepsze zawodniczki (a to o nie właśnie chodzi) zarabiają pieniędzy na korcie, a także poza nim. Chociaż kto wie, może wtedy poszłyby po rozum do głowy i przynajmniej trochę oszczędziły widzów tenisa.

      Usuń
  2. Jęki rzeczywiście mogą być deprymujące, ale nie dla wszystkich :)
    Niektórych widzów to nawet odpręża :D
    Ale rozumiem przeciwniczki - chciałyby skupić się na grze i wygranej, a nie na "przeżyciach" rywalki. ;)
    Tak w ogóle to na jakim miejscu w rankingu plasuje się teraz de Brito?
    Pozdrawiam serdecznie, Michał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. De Brito bez zmian zajmuje pierwsze miejsce w tym rankingu. Chociaż kto wie, może ktoś na jakimś bocznym korcie w małym turnieju to pobił.. :)

      Usuń
  3. Wątpię w to, aby władze WTA (które mają ogromny wpływ na grę) wprowadziły jakiekolwiek kary za takie zachowania.
    Tu się liczą przede wszystkim pieniądze,
    a nie wygoda widza.
    Ciekawe kto wygra przyszłe starcie Azarenka - Sharapova :)
    Wszystko jest możliwe, nie musi to być Sharapova.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na formę Białorusinki i Rosjanki to bezsprzecznie stawiam na Marię. Chociaż należy pamiętać o jednym stwierdzeniu: To jest tenis kobiecy, tu wszystko jest możliwe. :)

      Usuń
    2. Jednak to stwierdzenie akurat trudno byłoby przypiąć do męskiego tenisa :)

      Usuń